sobota, 1 sierpnia 2015

Włosowa aktualizacja: lipiec 2015.

Witajcie :) Dzisiaj jak na początku każdego miesiąca mam dla Was włosową aktualizację. Lipiec nie był dla moich włosiąt dobrym miesiącem, zmagałam się z suchością, bo dość dużo przebywałam na Słońcu, a także sporym wypadaniem (które niestety dalej nie ustępuje). Chodzi znowu za mną też pomysł większego ścięcia włosów, jednak nadal nie wiem co z tym zrobić.

Na samym początku miesiąca bardzo delikatnie przycięłam włosy, ale mimo wszystko końce dalej wołają o podcięcie. Przez to, że są suche jak widać znowu zaczęły się trochę kręcić. W przyszłym tygodniu planuję farbowanie henną, po farbowaniu zapewne poświęcę jescze kilka centymetrów.

   Niestety co do koloru na zdjęciach, mój pokój sprawia, że co zdjęcie to inny kolor, co widać wyżej. ;) Te z Was, które śledzą mnie na instagramie (mój IG z powrotem żyje, zapraszam do obserwowania ;)) zapewne widziały zdjęcie w Słońcu, gdzie widać, że mój obecny kolor to po prostu rudy, który mam nadzieję zostanie przykryty niedługo samym jasnym brązem od khadi.


   Jeśli chodzi o pielęgnację:

   Do mycia jak zawsze służył mi płyn aloesowy facelle, a do oczyszczenia żurawinowy szampon z barwy. Kilkukrotnie użyłam szamponu volume z yves rocher. Pojawiła się też nowość, czyli pszeniczno-owsiany sylveco.

   Ze względu na upały, raczej królowały na moich włosach odżywki, wykończyłam przy tym kosmetyk z YR do włosów kręconych, kilkukrotnie użyłam wygładzającej odżywki sylveco. Na maskach skupiałam się głównie przed myciem, wróciłam do dodawania półproduktów do kallosa color, między innymi miodu, kwasu hialuronowego czy spiruliny, czyli głównie nawilżaczy, ale również oleju macadamia lub odbudowującego z YR. Do tego drugiego robiłam też kolejne podejście jeśli chodzi o olejowanie, ale po raz kolejny było to niewypałem. Innymi maskami, których używałam to natur vital, czyli mój nawilżający hit, jajeczna Babci Agafii, oraz maski ajuwerdyjskiej z planety organicy.

   Kilkukrotnie użyłam dla dociążenia włosów odżywki bez spłukiwania naturalne oleje z biovaxa, a końce zabezpieczałam dalej serum wygładzającym z yves rocher lub olejkiem macadamia.
   Jestem bardzo rozczarowana przyrostem, bo używałam systematycznie nie tylko lotion z żeń szeniem z seboradinu, ale też słynny olejek khadi, a przyrost wyniósł raptem koło dwóch centymetrów.


A ja Wasze włosy w lipcu? ;)

11 komentarzy

  1. Faktycznie spora różnica w kolorze, ja również mam ten problem co zdjęcie inny kolor :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam ten ból, że co zdjęcie to inny odcień włosów..

    Ale ten Twój rudy jest śliczny ;) i zazdroszczę długości, ja może za dwa lata będę takie miała :D

    OdpowiedzUsuń
  3. wyglądaja bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Slicznie wygladaja, Ty rowniez :) Nic nie scinaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem wyglądają bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne masz te włosyy :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje włosy w lipcu były okropne przez wypadanie

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie błyszczą, ja tam żadnego przesuszenia nie widzę:)
    I jakie gęste końcówki <3

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze ♥