poniedziałek, 13 października 2014

Składniki kosmetyków: silikony.

Siemanko :) Piszę do was właściwie na pół przytomna, bo niby lekcje dziś mieliśmy skrócone, cały czas byłam bardzo zabiegana, i kiedy wróciłam do domu, najchętniej padłabym na łóżko i już nie wstała :D Ale niestety znowu miałam mnóstwo obowiązków, i nie znalazłam czasu, żeby napisać dla was wpis na weekendzie, więc mam nadzieję, że uda mi się go w  miarę zrozumiale napisać teraz :)

A  mianowicie. Dzisiejszy wpis będzie o .. silikonach!
Silikony... Jest to temat dosyć kontrowersyjny, i nawet jeszcze do niedawna przysięgałam sobie, że od kiedy dbam o włosy, na silikony nie ma absolutnie miejsca i, że jest to absolutnie ogromne zło. ;)

Okazuje się jednak, że wszystko jest dla ludzi, i nawet ja musiałam to przy silikonach przyznać, trzeba tylko znać potrzeby swoich włosów, oraz nie używać ich jako podstawy pielęgnacji swoich kosmyków.

Czym są w ogóle silikony? Są to substancje które tworzą film ( na włosach ), i działają w dwie strony, jeżeli dobrze je wykorzystamy, mogą naprawdę pomóc w walce o piękne włosy ( chociażby w małych ilościach w maskach do włosów lub w serum silikonowym na końcówki ), zaś jeżeli o włosy nie dbamy, a nasza pielęgnacja opiera się wyłącznie na silikonach, da nam to bardzo krótkotrwały efekt zadbanych włosów ( wiele dziewczyn w początkach włosomaniactwa odstawiając silikony widzi naprawdę w jakim stanie jest jej czupryna )

Teraz chętnie poruszę temat tych substancji w kosmetykach do skóry, głównie twarzy. Wiele dziewczyn zmagając się z cerą tłustą i trądzikową, używając ogromnej ilości kosmetyków, aby to zakryć, nie zdaje sobie sprawy z tego, że to właśnie te kosmetyki mogą to powodować. Sama kiedy zaczęłam czytać składy, wchodząc do łazienki załamałam się - krem na dzień który używałam od bardzo długiego czasu - silikony, puder którym ukrywałam również bardzo długo wady mojej cery - góra silikonów, a krem na noc? Silikony w naprawdę ogromnej ilości! I ja się dziwiłam, że tyle lat walczę ze swoją cerą? Teraz, po pół roku od odstawieniu tego wszystkiego moja skóra odżyła, i nikt mi nie wmówi, że akurat do cery silikony mogą być potrzebne. Bo możliwe, że u  innych tak to nie działa, u mnie jednak problem coraz bardziej daje się odczuć. :)

Ale, wracając do włosów!
Teraz trochę nazw. Albowiem silikony dzielą się na parę grup ( zaczniemy od tych " dobrych " silikonów idąc w stronę tych do których jeszcze nie do końca się przekonałam ;))

Silikony odparowujące z włosa ( można je zmyć też odżywką ):
Cyclomethicone
Cyclopentasiloxane
Cyclotetrasiloxane
Cyclohexasiloxane
Octamethyl cyclotetrasiloxane

Rozpuszczalne w wodzie:
Dimethicone copolyol
Laury methicone copolyol
Hydrolyzed wheat protein hydroxyporpyl polysiloxane
oraz silikony zawierające w swojej nazwie PEG (im wyższy znacznik, tym większa rozpuszczalnośc w wodzie)

Nie rozpusczalne w wodzie, możliwe do zmycia delikatnym szamponem:

Amodimethicone
Dimethicone
Dimethiconol
Beheonoxy dimethicone
Phenyl trimethicone


  Nie rozpuszczalne w wodzie, ciężkie do zmycia delikatnym szamponem
Simethicone
Trimethicone



Nie rozpuszczalne w wodzie, wymagających silniejszych detergentów ( SLS, SLES ):
Trimethylsilylamodimethic
Trimethylsiloxysilicates

Pod taką postacią można je oczywiście spotkać w składach ;p
Jak już napisałam wcześniej, do tych ostatnich jestem jeszcze średnio przekonana, jako, że " silniejszego detergentu " używam raz na miesiąc i nie chcę, aby się one przez cały miesiąc nadbudowywały na moich włosach, które ostatnio pokazują co potrafią ;)

Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam, i wyjaśniłam to w miarę jasno ;) Jeżeli coś mi się przypomni - dopiszę, a jeżeli wy czegoś nie wiecie, śmiało piszcie :D

A jak  to jest z silikonami u was, zwracacie na nie uwagę? :)

niedziela, 5 października 2014

Jak czytać składy kosmetyków?

Witajcie :) Jak mi mija czas? Niby monotonnie i pod znakiem nauki, jednak wbrew pozorom wszystko zaczyna mi się układać :) Na noc przyjechała do mnie przyjaciółka, więc post musiałam napisać szybko, co za tym idzie - nieskładnie i trochę chaotycznie, ale nie chciałam tego już odkładać, bo i tak wpisu nie było przez dwa tygodnie :( 
A dzisiaj będzie wpis o tym... jak czytać składy! :) Umiejętność bardzo się przydaje i potwierdza to choćby mój wygląd pół roku i teraz. Poprawy nie da się nie zauważyć ;)
Post zapewne byłby całkiem inny, gdybym nie została poproszona o taką tematykę :3

Zatem zaczynajmy! :>
Sens czytanie składów wyjaśniałam już TUTAJ, więc nie będę pisać tego samego po razu drugi, po prostu sobie tam poczytajcie. :)

Ta rubryka w kosmetykach ma parę reguł które są zawsze tak samo, mam nadzieję, że wyjaśnię je wam jak najlepiej :)

~ Im krótszy skład tym lepszy
Z tym podpunktem spotkałam się na wielu blogach o włosach, lecz ja zgadzam się z nim połowicznie. Teoretycznie im mniej składników tym mniej chemii, ale jeśli zobaczycie skład długi, nie skreślajcie go od razu. W końcu krótki skład może mieć w sobie większość rzeczy szkodliwych, a skład długi okazać się naprawdę wartościowy ;)

~ Składniki idą od większości do mniejszości
Nie wiedziałam jak to sformułować, ale chodzi o to, że składnik który jest na początku, jest go najwięcej. Im jest dalej w składzie, tym jest go mniej.

~ Po zapachu składników właściwie nie ma
Zapach, w składach Parfum, elementy które po nim są zawierają w sobie chyba nawet mniej niż 1% pożądanej zawartości. Dlatego ja z przymrużeniem oka traktuję to co tam jest. Nieważne czy jest to coś wspaniałego czy też odwrotnie. Dlatego też uważajcie na reklamy produktów. Mogą zachwalać, że w kosmetyku są przykładowo oleje, a będzie ich tam tyle co kot napłakał ;)

~ Po kompozycji zapachowej człony składu ułożone są alfabetycznie
Tutaj chyba nie ma co wyjaśniać. Ja tłumaczę to sobie tym, że ich stężenie jest tak małe, że nie ma sensu lub jest to naprawdę trudne, aby wymienić je wg obowiązującej zasady.

~ Nie wiesz czym jest dana część? Szukaj w internecie!
Sama jestem tak naprawdę na początku jeśli chodzi o wiedzę czym jest co. Chociaż czasami intuicja podpowiada mi czy jest to szkodliwe czy nie, najlepiej poszukać w internecie. To przecież skarbnica wiedzy :) Sprawdzanie składów jest coraz popularniejsze i coraz więcej można znaleźć stron o składnikach, ja sama zaglądam chociażby na www.kosmopedia.org , jednak wiele razy  już nie znalazłam tam tego co chciałam, wtedy wrzucam to po prostu w google :3

Zasad właściwie tyle, teraz tylko trzeba to ogarnąć ;) Wiadomo, że chcemy, aby nasze produkty były jak najbardziej naturalne i wartościowe. Dlatego następne wpisy będą poświęcone właśnie temu co jest dla naszych włosów istotne, jak to rozróżnić i tego typu sprawy. Mam nadzieję, że wam się to przyda :)

Jeżeli nie jesteście jeszcze przekonane do sprawdzania składów, to może metamorfoza moich włosów was umocni w tym, że jednak warto :)
( właściwie nie wiem tylko dlaczego teraz w porównaniu do maja włosy są jaśniejsze ... Nie wiem czy to wina światła, czy stało się tak pod wpływem którychś z produktów ;p )

Ja sama zaś jestem w trakcie tworzenia dla was również słowniczka składników kosmetycznych, abyście nie musiały ich szukać nie wiadomo gdzie, ale zapewne pojawi się dopiero za jakiś czas ;)

A co tam u was?
Sprawdzacie składy? :)