piątek, 12 czerwca 2015

Krem do twarzy brzozowo-nagietkowy z betuliną sylveco.

Witajcie :) Ostatnio dosyć rzadko tu bywam, co spowodowane jest końcem roku, a co za tym idzie - wszelkiego typu poprawami. Ja na szczęście mam już raczej większość za sobą i w przyszłym tygodniu wszystko wróci do normy, a ja będę mieć już prawie upragnione wakacje. :)



Dzisiaj chciałam napisać o kremie brzozowo-nagietkowym z sylveco. Sama firma zrobiła na mnie dosyć spore wrażenie, nie mówiąc już o tym, że jest jedyną firmą jaką znalazłam, która w swoim asortymencie posiada kremy bez gliceryny, która mnie zapycha.
Niektóre z Was pewnie już wiedzą, że swego czasu miałam przeogromne problemy z cerą, miałam skłonność do dużych wyprysków ropnych, i chociaż to udało mi się w większej mierze opanować, moja skóra dalej zapycha się dosłownie wszystkim, a oprócz tego mam ogromną skłonność do wszelkich uczuleń ( dostałam tragicznego uczulenia na słynny żel aloesowy z gorvity. O siemieniu lnianym już nie wspominając ;) ) Znalezienie więc odpowiedniej pielęgnacji do tego typu cery jest naprawdę mega wyzwaniem!

Krem z sylveco kupiłam jako odżywcze mazidło na noc po zachwytach nad lekkim kremem brzozowym. I chociaż wiedziałam, że z takim cięższym kremem w przypadku mojej skóry mocno ryzykuję, postanowiłam spróbować. W zapewnieniach producenta jest bowiem działanie oczyszczające i antybakteryjne. Krem ma łagodzić podrażnienia oraz stany zapalne, i jest przeznaczony do każdego rodzaju cery.
Firma sylveco jak zauważyłam bardzo szybko rozwinęła się w ostatnim czasie, a jako, że jej produkty tworzone są na terenie mojego miasta - kosmetyki są nawet w wielu aptekach, drogeriach, a nawet widziałam je w małym osiedlowym kiosku. Oprócz tego możemy je zamówić na wielu stronach internetowych, w tym na stronie producenta. Dostępność więc w tym przypadku jest na pewno na plus.
 Jeśli chodzi o cenę, 50 ml kremu kupimy za ok. 33 złote. Jednak niech Was nie zmyli dosyć mała pojemność ;) Ze względu na naprawdę gęstą konsystencję, krem jest bardzo wydajny. Zresztą po otwarciu kremu ma on tylko 3 miesiące ważności co jest spowodowane całkiem naturalnym składem. Jeśli chodzi zaś o zapach, to nie jest on zachwycający, jednak nie przeszkadzał mi on a użytkowaniu. Muszę jednak pomarudzić na opakowanie, jak dla mnie jest ono trochę niewygodne (niestety dłuższe paznokciedodatkowo nie ułatwiały mi w użytkowaniu tego mazidła ;))
Przechodząc już do sedna, czyli działania na mojej skórze, muszę przyznać, że na początku byłam zachwycona, skóra była świetnie natłuszczona i nawilżona, a wszelkie większe wypryski szybciej się goiły. Po jakimś czasie zauważyłam, że krem potęguje wydzielanie się sebum z którym udało mi się wcześniej uporać w znacznym stopniu, więc było to dla mnie przykrą niespodzianką. Ostatecznie po zrobieniu sobie przerwy od kremu  na rzecz "zdzieraka" skóry - benzacne ( nadal walczę z przebarwieniami i bliznami ) i tym samym uporaniu się z większością grudek na czole, po jednej nocy mazidłem na twarzy musiałam stwierdzić, że grudek znowu przybyło w ogromnej ilości.

Podsumowując, mojej skórze krem się po prostu przejadł ( moja cera jest jeszcze większą marudą niż ja! ), bo początkowo sprawował się naprawdę dobrze, obecnie służy mi do rąk oraz na wysuszony uczuleniem dekolt ( wspominałam już, że mam uczulenie również na truskawki? :( ) W moim przypadku nie sprawdził się niestety na dłuższą metę, ale osobom, które mają chociaż nieco mniejszą skłonność do uczuleń i zapychania a szukają odżywczego kremu - naprawdę polecam. :)

Miałyście już do czynienia z tym kremem lub produktami tej firmy? Jak się u Was sprawdziły? :)

7 komentarzy

  1. Mam chrapkę na coś z Sylveco i bacznie czytam recenzje, ja mam tendencje do drobniutkiej kaszki na czole, ale bardzo lubię tłuściochy na noc :) i z pewnością wezmę ten pod uwagę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tego kremu nie miałam - używam tylko pilingów od sylveco. Krem do twarzy mam z Ziaji (zielony) i też zauważyłam że po nim sebum się bardziej wydziela...

    OdpowiedzUsuń
  3. coraz częściej o owej firmie się słyszy że bardzo fajne rzeczy mają:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dostałam od męża w pakiecie z innymi produktami naturalnymi (tylko ten był z Sylveco). I wszystko mi podeszło oprócz tego kremu... Jest bardzo tłusty i słabo się wchłaniał. Leży na półce i nie stosuję nawet do rąk. Mimo szczerych chęci nie polecam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny, muszę go wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja posiadam Sylveco brzozwy z betuliną - równiez tłusty. Pomógł mi przetrwać terapię żelem, który działał podobnie do retinoidów i niemiłosiernie mnie wysuszył. Nie nawilża jakoś specjalnie, ale byłam zadowolona. Moja cera uspokoiła się, więc przeszłam na Make me Bio, a dodatkowo na suche miejsca zużywam reszte Sylveco. Przede wszystkim nie podrażnia mojej cery tak jak zwykłe drogeryjne chemiczne kremy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dostałam ostatnio sporo próbek lekkich kremów Sylveco, będę testować, a jak się któryś sprawdzi, to pewnie zdecyduję się na pełną wersję :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze ♥