piątek, 23 października 2015

Moja wizyta u trychologa i plan zagęszczenia włosów na najbliższe miesiące.

Witaj! :)
Niestety znów muszę Cię przeprosić za moją dłuższą nieobecność, ale dopadło mnie wredne zapalenie gardła i nie miałam na nic sił. Ale już jest lepiej i w najbliższym czasie planuję sporo nowości :). Zapewne wiesz, że od początku wakacji zmagam się z ogromnym wypadaniem włosów. Niestety moja czupryna straciła na objętości, aż półtora centymetra w obwodzie kucyka co w przypadku moich cienkich włosów świadczy o naprawdę dużej ilości włosów. Niestety coraz częściej miałam z tego powodu zły humor. W jednym z ostatnich wpisów napisałam o moich wynikach badań, które wyszły aż zadziwiająco dobrze. I jak zapowiadałam, w zeszły piątek udałam się do trychologa. Zapraszam Cię do relacji.

Wybrałam się do kliniki zdrowego włosa, i jeżeli ktoś szuka dobrego trychologa w Rzeszowie - absolutnie polecam panią Karolinę Piekuś :)
Wizyta zaczęła się od wypełnienia ankiety - pani Karolina wypytała mnie o mój problem, kiedy się zaczął, czego używam do pielęgnacji, o jadłospis i czy przypominam sobie coś sprzed pół roku, a nawet wcześniej co mogło mieć wpływ na obecną sytuację. Opowiedziałam jej zatem o moim regularnym piciu pokrzywy, która przyczyniła się do moich problemów z hormonami (o czym pisałam we wpisie: Czy wewnętrzne kuracje na porost włosów zawsze są strzałem w dziesiątkę) oraz trądziku hormonalnego, który później leczyłam z pomocą dermatologa i antybiotyku z tetracykliną. Mówiłam o swojej bezglutenowej i bezmlecznej diecie oraz wspomniałam o wynikach ostatnich badań. Już kiedy pani trycholog to usłyszała, powiedziała, że to właśnie przez hormony i antybiotykoterapię wzięło się tak ogromne wypadanie. Zresztą pani Karolina jest przemiła i ma ogromną wiedzę, później rozmawiałyśmy zarówno o pielęgnacji włosów, jak i cery, trądziku i kwasach a nawet diecie bezglutenowej.

Po przeprowadzeniu ankiety usiadłam na fotelu i mogłam oglądać na monitorze stan mojej skóry głowy i włosów w powiększeniu. Jak się okazało - stan skóry pomijając małe podrażnienia w niektórych miejscach (wynikające nawet z podrapania się po głowie) również jest w porządku, a już w pierwszym ujęciu widać było małe włosowe maleństwa :). Włosy jednak są bardzo delikatne i widać, że trochę ich ubyło, bo z wielu  mieszków włosowych wyrasta tylko po jeden włos, a powinno być ich kilka. Pani trycholog wyrwała mi również 4 włosy z różnych części głowy i pokazywała je w powiększeniu. 2 z nich jak usłyszałam mają wspaniałą cebulkę, więc musiały wyrosnąć już po wszystkich komplikacjach, jeden z nich był włosem dysplastycznym, więc coś musiało wpłynąć na to, że się zdeformował, zaś jeden to faktycznie był włos słaby z uszkodzoną otoczką cebulki i mógł być to jeden z włosów wypadających. 
Po obejrzeniu skóry i włosów w powiększeniu wróciłam do biurka, a pani Karolina przedstawiła mi na czym teraz powinnam się skupić. Powiedziała, że wypadanie powinno się mieć już ku końcowi, ale niestety nawet kilkudniowa antybiotykoterapia może wpłynąć na wypadanie, a co dopiero kilkumiesięczna, jednak mimo aż takich problemów stan skóry i włosów jest zaskakująco dobry. Stwierdziła też, że nie widzi przerzedzeń (na szczęście miałam tylko jakieś urojenia, że widzę małe łyse miejsce nad czołem :) ). Przez chwilę rozmawiałyśmy również o produkcie Vichy neogenic, który w przypływie desperacji byłam skłonna już kupić, ale pani Karolina odpowiedziała mi, że nie wie co to za innowacyjny składnik jest w nim zawarty, ale za taką cenę nie jest to według niej warte. Zwłaszcza, że im mniej składników aktywnych, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że produkt zadziała. Najlepsze są produkty z jak największą ilością składników aktywnych, które będą działać na trzech frontach ( zahamowanie wypadania, pobudzenie cebulek do wzrostu nowych włosów oraz przyspieszenie porostu aby bejbiki jak najszybciej bijbikami nie były :D). Wymieniła mi przy tym mnóstwo składników jakich powinnam szukać, pokazała wybrane produkty trychologiczne jak również wymieniła lepsze z produktów aptecznych a także poleciła oleje, w tym oleje ajuwerdyjskie. Tutaj odpowiedziałam, że jeden z nich - khadi, właśnie posiadam i p. Karolina nakazała mi używać go bardzo regularnie ;).

Na koniec powtórzyła, że włosy powinny zacząć już wypadać w mniejszej ilości, i dzięki systematycznej pielęgnacji problem powinien się rozwiązać, a gdyby dalej było źle, mam się z nią kontaktować, nawet emailowo.

Plan zagęszczenia włosów na najbliższe miesiące

Jak widać wyżej, teraz moim priorytetem jest zagęszczenie włosów, i wszelkie działające zewnętrzne środki mile widziane ( z wewnętrznymi już nigdy nie będę kombinować :/ ) Przede wszystkim przed każdym myciem wymieniony w poście ajuwerdyjski olej khadi. Muszę tylko pamiętać o regularnym peelingu skalpu, bo niestety z tym mam problem (rozglądam się za fajnym peelingiem enzymatycznym, bo cukrowy średnio lubię) ;). Na tapetę pójdą też różnego rodzaju wcierki działające na różne fronty, najpierw wykończę seboradin niger, który już mam napoczęty, a później mam w zamiarze dość popularne ampułki z placentą, po których mam nadzieję będę mieć prawdziwą armię baby hair. Muszę powiedzieć, że mam też ochotę wypróbować sławną azjatycką wcierkę kaminomoto, która podobno potrafi zdziałać cuda, ale jej cena jest niestety spora, więc nie wiem, czy się na nią ostatecznie zdecyduję.
Oprócz tego będę musiała oczywiście pamiętać o szamponie oczyszczającym, żeby po jakimś czasie nie zrobił mi się tragiczny przyklap i wieczny BHD oraz nawilżaniu skalpu

Teraz niestety tak jak powiedziała p. Karolina najważniejsza jest systematyczność i cierpliwość i mam nadzieję, że dzięki temu wyjdę na prostą :). Trzymaj kciuki :).

A jeżeli używałaś jakąś wcierkę, która zdziałała u Ciebie cuda, to koniecznie daj znać! :)

8 komentarzy

  1. Także byłam w tym salonie trychologicznym i przyjmowała mnie pani Karolina :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka wizyta u trychologa to świetne doświadczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie chyba najlepiej sprawdziła się kozieradka :)
    Powodzenia ogólnie w poprawieniu wzrostu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie naprawdę dobrze spisuje się kozieradka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie najlepsze efekty daje rozgrzewająca maść końska stosowana w roli wcierki. Kozieradka też dobrze się sprawdziła, ale po jakimś czasie miałam już dosyć babrania się w tym smrodku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Życzę Ci, aby już unormował się stan włosów i pojawiły się nowe bejbiki!

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurczę, więc niech te włosy ładnie odrastają po tych zaleceniach ;))

    NOWY POST! Zapraszam! Obserwuję ;)
    MÓJ BLOG-KLIIK

    OdpowiedzUsuń
  8. W takim razie, zycze Ci tej cierpliwosci i systematycznosci :) Super, ze wizyta okazala sie udana i oby faktycznie wypadanie juz ustalo :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze ♥