Maski biovax cieszą się wśród włosomaniaczek dosyć dużą popularnością. Nic dziwnego, już na samym wieczku jest informacja o braku parabenów oraz SLS, a składy zawierają to co trzeba. :)
Biovax latte była moją pierwszą maską proteinową, zaś drugą tej firmy, jak więc się u mnie sprawdziła?
Cena a pojemność
Maska jest zamknięta w 250 mililitrowym pudełeczku, a cena regularna to 19.99. Jednak chyba ani jednego biovaxu nie kupiłam w cenie regularnej, bardzo często są na nie przeceny, głównie w super pharmie. Z przeceną sklepową można je kupić o ile pamiętam w cenie 13 złotych, z kartą super-pharm nawet za 11 złotych, więc nie jest tak źle :)
Dostępność
Jak już pojawiło się wyżej, maski biovax są dostępne w super-pharm, a także w hebe i niektórych aptekach. Nie jestem pewna czy przypadkiem nie widziałam ich też w sklepie fryzjerskim przy okazji kupowania nożyczek. No i oczywiście można je też zamówić w internecie. Jest nawet przekierowanie do sklepu online prosto ze strony producenta.
Opakowanie i zapach
Opakowania biovax'ów jest dosyć charakterystyczne, i chociaż zarówno otwiera jak i zamyka się je dość ciężko ( przynajmniej dla mnie ;) ) to nie sprawiają mi większego problemu. Zapach jest mocno wyczuwalny, ale mi bardzo przypadł do gustu.
Konsystencja a wydajność
Konsystencja jest tak jak nas informuje producent - woskowa, jednak trochę mniej gęsta niż np. maska naturalne oleje. Jednak bardzo przyjemnie się ją nakłada i jest dosyć wydajna.
Skład
Zaraz na początku znajdziemy emolienty, substancję umożliwiającą powstanie emulsji, antystatyk, a później już to co obiecuje producent - hydrolizowane proteiny mleczne, laktoza, ekstrakt z miodu, olej ze słodkich migdałów oraz ekstrakt z henny. Później mamy jeszcze glicerynę czyli humektant, lekki silikon, a potem już tylko antystatyki, emolienty i konserwanty.
Działanie
Jako, że nie do końca jestem jeszcze pewna ile protein potrzebują moje włosy, na wszelki wypadek mieszam ją zazwyczaj z maską naturalne oleje tej samej firmy, i w moim przypadku spisuje się wtedy lepiej niż solo. Włosy są sprężyste, miękkie i w ogólnie lepszej kondycji. Jedyny minus to puch, którego do tej pory żadnym kosmetykiem nie ujarzmiłam. Mam wątpliwości co do oleju ze słodkich migdałów, który na mnóstwo włosów działa wspaniale, a możliwe, że moim akurat nie pasuje. Dodam jeszcze, że producent zaleca stosować maskę co 3-5 dni, ja raczej bym się na to nie zdecydowała, bo bałabym się o przeproteinowanie. Dosyć ją lubię, ale jeżeli okaże się, że olej ze słodkich migdałów faktycznie źle wpływa na moje włosy, poszukam czegoś innego.
A Wy miałyście do czynienia z tą maską? Co o niej myślicie? :)
Miałam tą maskę, ale niestety nie sprawdziła się na moich włosach...
OdpowiedzUsuńBiovaxy teraz są już dostępne w innych drogeriach, zyskały dużą popularność, a saszetki dostaniemy nawet w tych małych, osiedlowych drogeriach :D
OdpowiedzUsuńJa ostatnio znalazłam w małych saszetkach w biedronce i testuje trzy rodzaje, może któraś fajnie zadziała na moich włosach to kupię w większym opakowaniu:)
OdpowiedzUsuńTej akurat nie miałam, ale wiele innych masek tej marki już tak ;) ja je bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńTen Biovax pewnie kiedyś wypróbuję, ale jest podobny do Kallosa, więc najpierw muszę go zużyć ;)
O przeproteinowanie nie musisz się martwić, bo nie mają zbyt wiele protein ;)
Nie miałam jej ;)
OdpowiedzUsuńJa jej nigdy nie miałam, ale teraz testuję inne Biovaxy :)
OdpowiedzUsuńMiałam i była bardzo fajna. :)
OdpowiedzUsuńMoja ukochana maska <3
OdpowiedzUsuńTej nigdy nie miałam, ale szukam na blogach czegoś idealnego do odbudowy moich zniszczonych po rozjaśnianiu włosów :) A ten produkt jest godny uwagi :)
OdpowiedzUsuńnie miałam jej nigdy :)
OdpowiedzUsuńDla mnie biovax to gorsza kopia WAXu... nie sprawdzil sie u mnie kompletnie...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Miałam tę maskę, ale nie zrobiła na mnie wrażenia :( Porównując cenę/objętość, lepszy jest Kallos Latte. Ale ogólnie lubię Biovax i chętnie używam innych ich masek :)
OdpowiedzUsuń