niedziela, 1 listopada 2015

Włosowa aktualizacja: październik 2015

Witaj! :)
Minął kolejny miesiąc, i chociaż te jesienne strasznie mi się dłużą, to październik minął mi bardzo szybko. Jeśli chodzi o włosy to wydarzyło się wyjątkowo dużo. Było spore cięcie włosów, wizyta u trychologa a także zawitało do mnie kilka nowych kosmetyków.
Zaraz na początku miesiąca dość znacznie podcięłam włosy. Wynikało to trochę z tego, że mi się znudziły, trochę z tego, że się nie układały tak jak chciałam a poza tym pasma bliżej twarzy pamiętały jeszcze trochę grzywki i mojego nieumiejętnego ścinania i były suche i nierówne ;). Z samego ścięcia i długości jestem bardzo zadowolona, z wizyty u fryzjera już o wiele mniej, o czym możesz dokładniej przeczytać TUTAJ. Bezpośrednio po wizycie u fryzjera pofarbowałam włosy henną khadi w odcieniu orzechowego brązu, czego efekty możesz zobaczyć TUTAJ :).
Przez jakąś połowę miesiąca włosy dalej wypadały w ogromnych ilościach, zdecydowałam się na badania, a gdy wszystko wyszło w porządku to wybrałam się na wizytę u trychologa. Więcej o wizycie dowiesz się TUTAJ :).
Wraz z zaleceniem używałam bardzo regularnie oleju khadi na skalp, od wizyty u pani Karoliny odpuściłam go sobie dosłownie przy dwóch  myciach, kiedy było już bardzo późno. Na chwilę obecną włosy wypadają o wiele mniej, chociaż ta ilość i tak jest dla mnie zbyt duża ;). Pierwsze nowe bejbiki nieśmiało pojawiają się nawet na zakolach, a te które już były w końcu rosną nieco szybciej, bo miałam wrażenie, że jakby zatrzymały się na długości jakichś dwóch centymetrów ;)

Jeśli chodzi o kosmetyki to w przypadku mycia jest spora zmiana ;). Przez wiele miesięcy głównym myjadłem był dla mnie płyn aloesowy facelle. W październiku podstawą  był dla mnie szampon volume od Yves Rocher, do którego w końcu się przekonałam i który świetnie radzi sobie ze zmywaniem oleju ze skalpu. Płyn facelle użyłam dosłownie kilka razy, zaś do oczyszczania już jak zwykle użyłam barwy naturalnej z żurawiną.
Co do odżywiania włosów, w tym miesiącu skupiłam się na metodzie OMO, gdzie do pierwszego O używałam najczęściej kallosa color (którego w końcu udało mi się skończyć! :)) z dodatkiem oleju regenerującego YR a także żelu aloesowego z gorvity. Zdarzyło mi się użyć też maski jajecznej Babci Agafii, biovaxa z keratyną i jedwabiem, maski lnianej oraz odżywki wygładzającej z sylveco. Po myciu stawiałam na bardziej lubiane kosmetyki jak maskę ajuwerdyjską z Planety Organicy a także dwie nowości - maskę tajską z tej samej firmy i maskę z dodatkiem oleju arganowego z serii Planeta organica afryka. Pojawiła się też odżywka nivei long repair, którą absolutnie uwielbiam i maska natur vital, również ulubieniec :). Kilkukrotnie użyłam też odżywki bez spłukiwania z biovaxa naturalne oleje, ale niestety dalej nie udało mi się jej skończyć.

Na porost używałam wspomniany już olej khadi oraz wcierkę niger z seboradinu. Jak na jeden miesiąc odrost jest dość spory, chociaż pomiar wynosi tylko coś koło 2 cm. Niestety może to być wina pomiaru, dlatego szukam innego dobrego sposobu. Pojawiła się też nowość - peeling enzymatyczny gestil care. Peelingu cukrowego nie lubię i przez to się zdarzało, że wykonywałam peeling skalpu raz na kilka miesięcy ;). Aplikacja tego kosmetyku jest o wiele łatwiejsza i przyjemniejsza, ciekawa jestem jakie to przyniesie efekty po regularnym stosowaniu :)

Z kondycji jestem zadowolona tak pół na pół, dzisiaj włosy są wyjątkowo spuszone, ale przez cały miesiąc wyglądały raczej dobrze. W listopadzie mam w końcu zamiar regularnie je olejować.
A jak Twoje włosięta w październiku? :)

10 komentarzy

  1. Tez mi wypadają sporo teraz :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie muszę znaleźć sobie nową odżywkę do mycia, a wczoraj podcięłam włosy i wyglądają dużo lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mi wypadają, oby kiedyś nam to przeszło :) a na zdjęciu końcówki są śliczne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja walcze o nieścinanie włosów ale chyba będę musiała bo pogoda w październiku strasznie je zniszczyła ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi khadi nie pomógł w kwestii przyrostu ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj niestety nie! :D To tak cienkie piórka, że najmniejszy podmuch wiatru sprawia, że są absolutnie wszędzie :D.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, życzę kolejnych centymetrow:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapisałam sobie do Ulubionych, bo wspomniałaś o wielu produktach, które bym chciała ;) Powodzenia w dalszym zapuszczaniu i zagęszczaniu :) :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluje Kochana swietnego przyrostu i bejbikow :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze ♥