Siemanko :) Piszę do was właściwie na pół przytomna, bo niby lekcje dziś mieliśmy skrócone, cały czas byłam bardzo zabiegana, i kiedy wróciłam do domu, najchętniej padłabym na łóżko i już nie wstała :D Ale niestety znowu miałam mnóstwo obowiązków, i nie znalazłam czasu, żeby napisać dla was wpis na weekendzie, więc mam nadzieję, że uda mi się go w miarę zrozumiale napisać teraz :)
A mianowicie. Dzisiejszy wpis będzie o .. silikonach!
Silikony... Jest to temat dosyć kontrowersyjny, i nawet jeszcze do niedawna przysięgałam sobie, że od kiedy dbam o włosy, na silikony nie ma absolutnie miejsca i, że jest to absolutnie ogromne zło. ;)
Okazuje się jednak, że wszystko jest dla ludzi, i nawet ja musiałam to przy silikonach przyznać, trzeba tylko znać potrzeby swoich włosów, oraz nie używać ich jako podstawy pielęgnacji swoich kosmyków.
Czym są w ogóle silikony? Są to substancje które tworzą film ( na włosach ), i działają w dwie strony, jeżeli dobrze je wykorzystamy, mogą naprawdę pomóc w walce o piękne włosy ( chociażby w małych ilościach w maskach do włosów lub w serum silikonowym na końcówki ), zaś jeżeli o włosy nie dbamy, a nasza pielęgnacja opiera się wyłącznie na silikonach, da nam to bardzo krótkotrwały efekt zadbanych włosów ( wiele dziewczyn w początkach włosomaniactwa odstawiając silikony widzi naprawdę w jakim stanie jest jej czupryna )
Teraz chętnie poruszę temat tych substancji w kosmetykach do skóry, głównie twarzy. Wiele dziewczyn zmagając się z cerą tłustą i trądzikową, używając ogromnej ilości kosmetyków, aby to zakryć, nie zdaje sobie sprawy z tego, że to właśnie te kosmetyki mogą to powodować. Sama kiedy zaczęłam czytać składy, wchodząc do łazienki załamałam się - krem na dzień który używałam od bardzo długiego czasu - silikony, puder którym ukrywałam również bardzo długo wady mojej cery - góra silikonów, a krem na noc? Silikony w naprawdę ogromnej ilości! I ja się dziwiłam, że tyle lat walczę ze swoją cerą? Teraz, po pół roku od odstawieniu tego wszystkiego moja skóra odżyła, i nikt mi nie wmówi, że akurat do cery silikony mogą być potrzebne. Bo możliwe, że u innych tak to nie działa, u mnie jednak problem coraz bardziej daje się odczuć. :)
Ale, wracając do włosów!
Teraz trochę nazw. Albowiem silikony dzielą się na parę grup ( zaczniemy od tych " dobrych " silikonów idąc w stronę tych do których jeszcze nie do końca się przekonałam ;))
Silikony odparowujące z włosa ( można je zmyć też odżywką ):
Cyclomethicone
Cyclopentasiloxane
Cyclotetrasiloxane
Cyclohexasiloxane
Cyclohexasiloxane
Octamethyl cyclotetrasiloxane
Rozpuszczalne w wodzie:
Dimethicone copolyol
Laury methicone copolyol
Hydrolyzed wheat protein hydroxyporpyl polysiloxane
oraz silikony zawierające w swojej nazwie PEG (im wyższy znacznik, tym większa rozpuszczalnośc w wodzie)
Laury methicone copolyol
Hydrolyzed wheat protein hydroxyporpyl polysiloxane
oraz silikony zawierające w swojej nazwie PEG (im wyższy znacznik, tym większa rozpuszczalnośc w wodzie)
Nie rozpusczalne w wodzie, możliwe do zmycia delikatnym szamponem:
Amodimethicone
Dimethicone
Dimethiconol
Beheonoxy dimethicone
Phenyl trimethicone
Dimethicone
Dimethiconol
Beheonoxy dimethicone
Phenyl trimethicone
Nie rozpuszczalne w wodzie, ciężkie do zmycia delikatnym szamponem
Simethicone
Trimethicone
Nie rozpuszczalne w wodzie, wymagających silniejszych detergentów ( SLS, SLES ):
Simethicone
Trimethicone
Nie rozpuszczalne w wodzie, wymagających silniejszych detergentów ( SLS, SLES ):
Trimethylsilylamodimethic
Trimethylsiloxysilicates
Trimethylsiloxysilicates
Pod taką postacią można je oczywiście spotkać w składach ;p
Jak już napisałam wcześniej, do tych ostatnich jestem jeszcze średnio przekonana, jako, że " silniejszego detergentu " używam raz na miesiąc i nie chcę, aby się one przez cały miesiąc nadbudowywały na moich włosach, które ostatnio pokazują co potrafią ;)
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam, i wyjaśniłam to w miarę jasno ;) Jeżeli coś mi się przypomni - dopiszę, a jeżeli wy czegoś nie wiecie, śmiało piszcie :D
A jak to jest z silikonami u was, zwracacie na nie uwagę? :)
Silikony to najwięksi przyjaciele zniszczonych włosów, ponieważ je zabezpieczają. Silikonom mówię "TAK"! :) /bizzmez
OdpowiedzUsuńa ja się tym nie interesuje ;) ja wczesniej nie słyszałam o czymś takim :p
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://velina-blog.blogspot.com/