niedziela, 1 lutego 2015

Włosowa aktualizacja - styczeń 2015.

Witajcie, dzisiaj przychodzę do was z pierwszą aktualizacją włosową. Długo zwlekałam z tego typu postami, sama nie wiem czemu. Teraz jednak doszłam do wniosku, że najwyższy czas coś takiego dodać. Będę wdzięczna za każdą opinię oraz radę :)
Moje włosy w tym miesiącu były wyjątkowo kapryśne - były spuszone na potęgę, i do teraz nie wiem co było tego głównym powodem: niedobrane do włosów oleje, pora roku, czy jeszcze jakiś inny czynnik którego nawet nie biorę pod uwagę. Jednocześnie nawet kropla oleju za dużo, a one już były obciążone i zwisały smętnie. Innym problemem w tym miesiącu było niezdecydowanie włosów jeśli chodzi o skręt - po myciu były świetnie zdefiniowane na końcach, po nocy wywijały się już niemiłosiernie. Tak czy siak większość miesiąca spędziłam w warkoczu lub kłosie na bok, było mi tak wygodnie jeśli chodzi o chowanie włosów pod płaszczem, a i nie musiałam się martwić o ich skręt ;)

Jednocześnie styczeń był dla mnie miesiącem dość przełomowym - w końcu kupiłam nożyczki fryzjerskie i podcięłam końcówki. O jakie było moje zdziwienie, kiedy zauważyłam, że całkiem niechcący wyszło dosyć dobrze. ;)

Pielęgnacja w styczniu:

Mycie: do częstego mycia płyn do higieny intymnej facelle ( wersja z aloesem ) a do oczyszczenia szampon żurawinowy z barwy naturalnej.
Odżywki: W styczniu królowały maski po prawie każdym myciu, sporadycznie odżywka Yves Rocher nutri-repair. Pod koniec miesiąca moje serce podbiła garnierowska Awokado i Karite.
Maski: Skończyłam w końcu kallosa algae, która służyła mi jedynie do emulgowania oleju oraz jako baza do dodawania półproduktów, kallos color ( jednak tylko raz, w lutym ją lepiej przetestuję ;) ), mieszanka proteinowego biovaxu z proteinami mlecznymi wraz z biovaxem naturalne oleje, biovax gold, pomarańczowy biovax do włosów suchych i zniszczonych.
Oleje: Olej z orzecha włoskiego na długość oraz parokrotnie olejek wellness&beauty mango i papaja na skalp
Na końcówki: Serum wzmacniające A+E z biovaxu lub olej z orzecha włoskiego.
Wcierki: Seboradin niger, jednak nie do końca regularnie.
Inne: Płukanka przyciemniająca lub z siemieniem lnianym. Glutek z siemienia lnianego dla nawilżenia skalpu.

Widzę teraz, że moja pielęgnacja była naprawdę bogata, nic dziwnego, że nie wiem co mi zaszkodziło. Najbliższe miesiące będą zapewne pod znakiem gruntownego testowania tych kosmetyków które mam, jednak muszę obrać inną taktykę. :)

Miesięczny przyrost:
Nie mam pojęcia ile cm straciłam podcinając końcówki, jednak i bez nich mam o 1.3cm dłuższe włosy :)

Chciałabym też dodać, że biorę udział w akcji anwen testowania kallosów, luty więc będzie pod znakiem kallosa color w której jestem posiadaniu.
Uczestniczę też w akcji " zapuśćmy się na wiosnę " która prowadzona jest przez autorkę " włosy na emigracji " Będzie to dodatkowa motywacja do zapuszczania mojej wymarzonej długości - do talii. :)

Trzymajcie kciuki, żebym była tym razem regularna! :)

6 komentarzy

  1. Ja też stosuję olej z orzechów włoskich, jest super! :) Jedynie skalp omijam, bo powoduje krosty :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety mam coraz większe wątpliwości, czy ten olej odpowiada moim włosom :(

      Usuń
  2. Zastanawiam się właśnie nad kupnem Seboradinu Niger;) również biorę udział w obydwu akcjach, a Tobie życzę powodzenia w zapuszczaniu! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładne masz włosy, ja jakoś nie odważyłabym się samodzielnie obciąć końcówek ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje wlosy maja niezly potencjal :)! Fale plus ta objetosc, super :) Postawilabym na nawilzanie polproduktami. 3mam mocno kciuki za Twoje centymetry i dziekuje za udzial w akcji :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze ♥